strona główna

środa, 12 września 2012

deszcz.....

Jak się cieszyć kiedy za oknem deszcz......
Niestety tu w Anglii jest go za duzo....Pierwsze dwa lata były mniej deszczowe:) nie wierzyłam w te opowieści o słynnej angielskiej mgle....ale ostatnie lata udowadniają mi to w zasadzie codziennie....
Wstajesz...pada....chcesz na spacer z psem...pada....kalosze i kurtka przeciwdeszczowa to podstawa tutejszej garderoby....trzeba sobie jakoś ten czas umilać....
natura też w tym czasem pomaga:) podwójna tęcza na niebie to piękny widok...
"A kto ciebie, śliczna tęczo,
Siedmiobarwny pasie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atłasie?"


Umilanie deszczowych dni może mieć różne oblicza....ja np. lubię "zatopić się" w ciekawej lekturze....obejrzeć jakiś fajny film....
albo znikam w kuchni i wyczarowuję coś z niczego....ostatnio mam smaka na tarty....są potrawy, których nigdy nie robiłam, z różnych względów...twierdziłam, ze są zbyt pracochłonne, albo też, to smak z rodzinnego domu i nie da się go tak łatwo odtworzyć....a może do wszystkiego w życiu trzeba dorosnąć:))
tak właśnie było z tartą...wydawało mi się zawsze, że to bardzo wykwintnie brzmi i w związku z tym jest z tym mnóstwo pracy:)
ale poczytałam....spróbowałam .... poezja...pychota....
zaczęłam od owocowych, porzeczkowa, śliwkowa...z bezą na wierzchu....ale mam też ochotę na inne....dam znać co z tego wyszło:)



pychotki....słodko-kwaśne....i ta beza....świat robi się piękny i smaczny:))
Pozdrawiam deszczowo, ale z wielka nadzieja na słońce....Miłego dnia.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz