strona główna

środa, 12 grudnia 2012

Kopytka.

Kopytka lubią wszyscy, nie tylko moja rodzinka. Niestety nigdy nie ma chętnych, żeby pomóc, jakoś zawsze wszyscy bardzo zajęci, zwłaszcza jak potrzebuję pomocy w kuchni :) Dlaczego niby miałabym robić sama, razem przyjemniej czas mija :) Dziś udało mi się dorwać syna i nie miał wyjścia,  przeciskał ziemniaki przez praskę, wybijał jajko, podsypywał mąkę....był moją trzecią ręką:)
Wyszły przepyszne, a  on oczywiście twierdzi, że to jego zasługa, bo jego pomoc była najważniejsza, no i oczywiście nie odbieram mu tego...

Takie chwile zdarzają się coraz rzadziej, moje dorosłe dzieci maja swoje sprawy, zajęcia, przyjaciół...
Cieszę się z każdej chwili, którą możemy spędzić razem, bo coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że "wyfruną z gniazda" niedługo...syn na uczelni...córka właśnie na etapie wybierania uniwersytetu, na którym rozpocznie zajęcia w przyszłym roku...Może się wyprowadzi? Może ja wyprowadzę się z nią? Kto to wie...
Łapię te chwile i wykorzystuję na maksa:) Każdy pretekst jest dobry:)

Przepis pewnie wszyscy dobrze znają, ale podam :)
  • 1 kg ugotowanych ziemniaków przeciśniętych przez praskę
  • 1 jajko
  • 2,5 szklanki mąki
  • sól
  Wrzucamy na wrzątek i po ok 4 minutach od wypłynięcia wyławiamy:)





Do kopytek zrobiliśmy też sos grzybowy...pyszny obiadek...
Niby nic wielkiego...kopytka z sosem grzybowym...ale jakoś tak miło było...
Może to ta magiczna data? A może nie trzeba doszukiwać się niczego magicznego?
Życie jest piękne....



Spokojnej nocy...
pozdrawiam
Monika

2 komentarze:

  1. Uwielbiam...co prawda bardziej jeść niz robić;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również decydowanie bardziej wolę jeść... ale raduję się chociaż pomocą :)
      Ściskam....

      Usuń