Nigdy nie wiemy co się może w naszym życiu wydarzyć.
Choćby nie wiem jak planować, czasem wszystko runie i trzeba planować od początku.
A może lepiej nie planować?
Może jest wtedy mniejsze rozczarowanie, jak się nie uda, albo większa radość jak się uda i to bardzo :)
Zawsze patrzę w niebo...szukam słońca nad moją głową, bo ono daje mi energię i moc do działania :)
Miałam kiedyś wielkie marzenia.
Miałam mieć szczęśliwą rodzinę, kochającego męża, troje dzieci, dobrą pracę, pensję, która wystarczy na spokojne życie. Miałam mieć większe mieszkanie, bo to było za małe dla nas.
Miała być stabilizacja, miał być spokój.
Kilka razy moje życie wywróciło się do góry nogami.
Czasem pozytywnie, czasem nie.
Że młoda byłam, że mąż, dzieci, dom, obowiązki, codzienność, rutyna, kłopoty życia, problemy...
To się zdarza...Nie żałuję żadnego dnia, żadnej decyzji z tamtych lat....
Osiem lat temu wywróciłam moje życie do góry nogami. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Zamknęłam pewien rozdział życia, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i z dwójką moich ukochanych dzieci wyjechałam... daleko... od rodziny, znajomych, ludzi których kochałam, miejsc, które znałam...
Nie wiedziałam, czy moje dzieci kiedyś mi podziękują za ten krok, czy będą miały do mnie żal...
Czułam wtedy, że muszę tak zrobić, że to jedyne dobre dla nas rozwiązanie...
Teraz wiem, że dobrze zrobiłam...
Choć wiele było ciężkich dni tutaj, to równie wiele, a może nawet więcej było tych cudnych, spokojnych dni.
I wiele razy musiałam zaczynać wszystko od nowa, podnosić się i otrzepywać po przegranej.
Podejmować decyzje, które czasem okazały się błędne...
Prostować poplątane drogi...
By innym razem być dumną z siebie, z tego co osiągnęłam, co stworzyłam, do czego doszłam...
Pewnie powinnam mieć teraz czas stabilizacji. Spokój w rodzinnym gronie. Życie poukładane od a do z.
Zamiast tego mam nowe wyzwania, nowe plany do realizacji, nowe marzenia...
Z tych młodzieńczych wiele się spełniło, inne niestety czas zweryfikował. Jedne na moją korzyść, inne zostały wciąż niespełnione. Ale jakież nudne byłoby życie, gdyby tak wszystko o czym zamarzymy, spełniało się tak od ręki.
Czasem otwieramy drzwi, które nigdy nie powinny być otwarte, a czasem powinniśmy zapukać do innych, a tego nie robimy.
Póki co mam mnóstwo planów, pracę, dzięki której będę mogła iść dalej i mało czasu :)
Moje dzieci spełniają swoje marzenia, doskonalą swoje zdolności, rozwijają swoje możliwości.
Jest dobrze.
Czuję wewnętrzny spokój.
Może to ten czas i ten moment.
Może to lato, które było i jest jeszcze piękne tego roku.
Jest dobrze.
Rok temu założyłam bloga. Usiadłam do komputera, napisałam nieśmiało post. Potem drugi, trzeci, kolejny...
Czasem jestem tu częściej, czasem zaglądam tylko co słychać na blogach, które obserwuję, zostawiam komentarz lub nie zdążę...ale jestem. Ten "blogerski" świat daje mi dużo siły i motywacji, odkrywam w sobie nieznane mi dotąd pokłady możliwości, pozytywnych myśli i zdolności, które drzemały gdzieś głęboko. Uśpione przez obowiązki dnia codziennego, przez problemy i zdarzenia, które zwalały mnie z nóg.
Uczę się jak patrzeć inaczej na świat.
"Lepiej późno niż wcale" :)
Pokazuję Wam mój świat, w małych kawałkach co prawda, ale jednak. Otwieram się na ludzi, choć w pewnym momencie mojego życia musiałam wycofać się i nauczyć znów zaufać.
Cieszę się, ze do mnie zaglądacie. Choć czasem długo mnie tu nie ma. Choć czasem smucę trochę.
Traktuję ten blog, jak rodzaj pamiętnika, miejsca, gdzie mogę zostawić swoje emocje. Gdzie mogę podzielić się swoimi myślami. Czasem pewnie czekam na poradę jak u dobrego przyjaciela :)
To miejsce, gdzie mogę pokazać swoje możliwości, które wciąż odkrywam i udoskonalam.
Cieszy mnie każdy zostawiony komentarz, każda osoba, która ma ochotę tu zajrzeć i zostać na dłużej.
Cieszę się, że poznałam tu wielu wspaniałych ludzi, zdolnych i inspirujących do działania. Bijących spokojem zapisanych słów, które dźwięczą mi czasem w uszach długo po przeczytaniu. Zachęcają do rozważania i rozmyślania. Motywują do działania i odkrywania siebie i swoich możliwości :)
Świętuję więc dziś podwójnie :)
Zbliża się nieuchronnie jesienny czas. Będą dłuższe wieczory, więcej czasu spędzanego w domowym zaciszu. Obiecuję, że będę częściej, będę dzielić się z Wami moimi smutkami i radościami. (mam nadzieję, że tych drugich będzie więcej :) ) Nowościami kulinarnymi. Mam też w głowie kilka pomysłów i projektów do zrealizowania. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się poukłada, że zamierzone cele zostaną zrealizowane :)
Wysyłam marzenia do czarodziejskiej kuli ;) może się spełnią :)
Pozdrawiam ciepło,
samych dobrych dni życzę
Monika
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥